Dolina Baryczy i Stawy Milickie – pierwsza trochę dłuższa (aż 3 dni) wyprawa rowerowa w tym sezonie. To moja pierwsza wizyta rowerowa na Dolnym Śląsku i od razu muszę powiedzieć, że pewnie nie ostatnia. Pięknie tutaj. Znajdziesz tu wszystko. Piękną przyrodę, góry, zamki, pałace. Czego tylko dusza zapragnie.
Jak pewnie wiecie, wszystkie wyprawy sam sobie planuję i organizuję. Jeżdżę sam lub z małżonką a czasami z przyjaciółmi. Zdarzy mi się też zorganizować wycieczkę rowerową dla innych. Ale tym razem postanowiłem pójść na łatwiznę i do Doliny Baryczy pojechałem z biurem podróży na zorganizowaną wyprawę. Z dwóch powodów tak się stało. Po pierwsze chciałem zobaczyć jak taka zorganizowana wyprawa wygląda a po drugie to region Doliny Baryczy jest dość rozległy a ja nie lubię jeździć z sakwami. I ten problem też rozwiązuje wyprawa zorganizowana. Muszę przyznać, że taka forma spędzania czasu na rowerze jest bardzo przyjemna: komfortowe noclegi, śniadanka, kolacje, wszystko zaplanowane (trasy, atrakcje, posiłki po drodze), o nic nie trzeba się martwić. Tylko jeździć i podziwiać. I tu muszę pochwalić biuro bo wyprawa była bardzo dobrze przygotowana.
A sama Dolina Baryczy jest urzekająca. Co tu jest takiego atrakcyjnego? Głównie stawy i przyroda. Tutejsze stawy były zakładane przez cystersów jeszcze we wczesnym średniowieczu. Dzięki temu zdążyły się już tak pięknie wkomponować w przyrodę że wyglądają jak naturalne jeziora. Takiej ilości wiekowych drzew nie widziałem chyba nigdy. Dęby, lipy, klony rosnące w lasach, wzdłuż dróg i grobli na stawach. Wszędzie bardzo głośne odgłosy ptaków i innych zwierząt. To wszystko sprawia że odbiór tego miejsca jest niepowtarzalny. Są tu też oczywiście bardzo ciekawe zabytki architektoniczne np. w Miliczu czy Żmigrodzie. Zdjęć zrobiłem tyle, że te które tu umieszczam są tylko jakimś małym wycinkiem ale mam nadzieję że oddadzą klimat miejsca. Polecam to miejsce na kilkudniowy wypad rowerowy.
A zapomniałbym jeszcze dodać że na takich zorganizowanych wyprawach na pewno spotkamy pozytywnie zakręconych ludzi, z którymi bardzo przyjemnie spędza się czas na rowerze lub integruje przy wieczornych posiadówkach. I ja oczywiście też miałem przyjemność takich spotkać.