Tym razem pogoda dopisała, zatem i tras zrobiłem więcej. Szczególnie sobotnia mi się udała bo pojechałem z Jaworek (gdzie mamy kwaterę główną) do Szczawnicy, Krościenka a dalej przez Hałuszową (dała mi w kość) do Niedzicy. Następnie po słowackiej stronie dojechałem do Sromowców, gdzie zjadłem prawdziwą, przepyszną pizzę u prawdziwego Włocha. Polecam coś wspaniałego. Następnie skok do Czerwonego klasztoru a stamtąd na podjazd dnia na Wielki Lipnik w Słowacji i na Leśnicką przełęcz. Na samą przełęcz podjazd jest stromy i daje w kość ale niezbyt długi. Dacie radę a widoki cudowne. Na przełęczy można odpocząć. Jest budka z kawą, piwkiem, można coś zjeść jednocześnie podziwiając krajobrazy. Rewelacja. Potem nagroda, długi zjazd do Leśnicy i powrót przez Szczawnicę.